

Poza zmianą nazwy z FF4 na FF2 Square postanowiło także zmniejszyć poziom trudności w tej wersji. W samej japonii Final Fantasy 4 zostało wydane w dwóch wersjach: normalnej (czyli zwyczajnie Final Fantasy 4) oraz Final Fantasy 4 Easy Type - i to właśnie ta wersja została wydana w USA jako FF2 pewnie dlatego że japończycy uważali że dla amerykanów będzie za trudna i nikt sobie z nią nie poradzi.

Jak przystało na większość pierwszych produkcji na SNES'a ten final nie prezentuje zbytnio wysokiej jakości graficznej, zwłaszcza jeśli porównuje się ją z FF6. Ale jak już napisałem, jest to pierwszy Final wydany na SNES'a więc należy to uszanować bo jak zwykle bywa nie zawsze autorzy potrafią na samym początku pisania gier na nowy system wykorzystywać go w pełni (analogiczna sytuacja jest z serią Dragon Quest, wystarczy zobaczyć i porównać DQ5 z DQ6 - zobaczymy wtedy ogromną przepaść graficzną występującą w tych grach). Ciekawostką jest jeszcze to, że FF4 miał zostać wydany jeszcze na NES'a ale Square postanowiło wydać go na nowocześniejszy , 16-bitowy system Super Nintendo i dlatego otrzymujemy dodatkowe wytłumaczenie dosyć archaicznego wykonania w porównaniu do dwóch następnych części wykonanie. Jeszcze jako wadę musze wymienić momentami niedopasowaną paletę kolorów, co chwilami nie wygląda ciekawie (np. kryształowa sala oraz kilka innych lokacji).

Mimo chyba najbardziej archaicznego wyglądu ze wszystkich gier RPG na Super Nintendo Final Fantasy 4 posiada swoje "momenty" graficzne i wtedy właśnie wszystko cieszy oko np. niektóre Zamki, podziemny świat czy miasto przywoływanych potworów. Niestety takie chwile nie występują zbyt często a wtedy musimy przetrwać "momenty" z grafiką bardzo ubogą a czasami wręcz brzydką jak np. kryształowa sala i niektóre jaskinie, ogólnie grafika jest bardzo nierówna. Zupełnie inaczej jest z muzyką, która jest świetna i wpadająca w ucho, niektóre utworki np. ten podczas walki uważam za jeden z najlepszych z całej serii. Naprawdę ciężko wybrać ze wszystkich melodii jakąś nie bardzo udaną, wszystkie są świetne.

Od strony fabularnej czwórka jest nieco pokręcona, dosyć często zmieniają nam się bohaterowie, ale na szczęście nie na stałe bo zawsze po jakimś czasie wracają do grupy. W grze kierujemy poczynaniami rycerza Ciecila który będąc generałem potężnej floty powietrznej Red Wings musiał z rozkazu rabować i okradać ludzi kradnąc im kryształy niezbędne do życia. Nie mogąc się z tym pogodzić postanowił zwrócić uwagę swojemu królowi że to co robią jest złe i w ten oto sposób nasz rycerz traci swoją posadę generała. Król nakazuje mu razem ze swoim przyjacielem Kainem dostarczyć dziwną paczkę do wioski przyzywaczy potworów, po dotarciu do wioski okazuje się że paczka okazuje sie puszką pandory z której wylatują dziwne stwory które niszczą wioskę. Po tym wszystkim Ciecil zrozumiał, że został oszukany oraz wykorzystany przez króla postanawia z tym skończyć i buntuje się... polecam zagrać aby zobaczyć co się dalej będzie działo.

Bardzo dużą zaletą FF4 jest jego kontrola oraz świetny i wygodny system walki. Skok jakościowy w tej dziedzinie jest olbrzymi w porównaniu z trzema poprzednimi częściami Final Fantasy na NES'a, pamiętam jak nigdy nie mogłem (i nadal nie mogę) oswoić się z systemem walk w FF1/FF2/FF3.

Ukończyłem Final Fantasy 4 i muszę przyznać że nie były to zmarnowane chwile, przejście gry zajęło mi 25 godzin przy pierwszym ukończeniu gry bez większego pakowania w levele postaci oraz 30 godzin przy drugim "przechodzeniu" gry ze znacznie większym poświęceniu czasu na "levelowanie" postaci.